Kochane jak wiecie studiuję kosmetologię. Na mojej uczelni wykładają na prawdę świetni doktorzy i profesorowie, których z ogromną przyjemnością słucham i staram się chłonąć wszystko co mówią.
Wykładają na znanych targach Beauty Forum (najbliższe 28września w Warszawie), większość artykułów w czasopismach kosmetologicznych i internecie napisali właśnie oni.
Chciałabym Wam dzisiaj opisać kilka mitów i faktów dotyczących tej dziedziny, które znalazłam na stronie prowadzonej właśnie przez nich.
Zacznę od słynnych SLS'ów i SLES'ów o których jest głośno.
Co to w ogóle jest?
SLS (Sodium Lauryl Sulfate) i SLES (Sodium Laureth Sulfate)
to tzw. substancje powierzchniowo czynne, o właściwościach myjących,
pianotwórczych i emulgujących. Ułatwiają mieszanie się wody z
substancjami tłuszczowymi i brudem. Dzięki temu zanieczyszczenia mogą
być łatwo spłukane z powierzchni skóry lub włosów.
Czy SLS i SLES stosowane w kosmetykach są bezpieczne?
Tak. Sodium Lauryl Sulfate (SLS) ma działanie drażniące skórę i oczy. Jednak
efekt drażnienia występuje w przypadku stosowania roztworu czystego SLS
(bez obecności innych substancji) w wysokich stężeniach i przy
długotrwałym kontakcie ze skórą. W kosmetykach nigdy nie stosuje się
takich układów. Jeśli oprócz SLS kosmetyk zawiera inne, łagodne
substancje myjące, działanie drażniące nie występuje. Są również inne
składniki, które poprawiają własności dermatologiczne preparatów
opartych na SLS, na przykład: hydrolizaty protein, niektóre polimery,
pantenol. Dlatego mimo działania drażniącego samej substancji, kosmetyki
zawierające SLS takiego działania już nie mają.
Czy SLS lub SLES są rakotwórcze?
Nie. Na wielu stronach internetowych, w tym forach dyskusyjnych i
blogach można znaleźć informację, że Sodium Lauryl Sulfate (SLS) i
Sodium Laureth Sulfate (SLES) są rakotwórcze. Ta nieprawdziwa informacja
jest przykładem „mitu kosmetycznego”.
Parabeny
Parabeny to ogólne określenie grupy związków obejmującej pochodne kwasu
p-hydroksybenzoesowego. W kosmetykach najczęściej stosowane są (nazwy
podano zgodnie z nazewnictwem INCI): Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Isopropylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, Potassium Methylparaben, Potassium Ethylparaben, Potassium Propylparaben, Potassium Butylparaben, Sodium Methylparaben, Sodium Ethylparaben, Sodium Propylparaben, Sodium Isopropylparaben, Sodium Butylparaben i Sodium Isobutylparaben.
Warto wiedzieć: Niektóre parabeny występują w naturze! Na przykład metyloparaben występuje w borówce amerykańskiej.
Parabeny to konserwanty - w kosmetykach hamują rozwój drobnoustrojów
pochodzących między innymi z naszej skóry czy z powietrza. Zabezpieczają
kosmetyk przed rozwojem mikroorganizmów - również tych
chorobotwórczych, jak gronkowiec złocisty, czy pałeczki ropy błękitnej.
Czy parabeny są bezpieczne?
Tak. Są to jedne z najlepiej zbadanych pod względem bezpieczeństwa
konserwantów. Są bardzo dobrze tolerowane przez skórę - nie mają
właściwości drażniących ani uczulających.
Niektóre badania sugerują związek stosowania parabenów w kosmetykach z występowaniem raka piersi i zaburzaniem gospodarki hormonalnej. Istnieje też wiele badań wykluczających takie zalezności. Biorąc pod uwagę cały aktualny stan wiedzy, przede wszystkim rzetelną i wiarygodną analizę i interpretację wyników badań naukowych, nie ma podstaw do obaw przed stosowaniem kosmetyków zawierających parabeny.
Niektóre badania sugerują związek stosowania parabenów w kosmetykach z występowaniem raka piersi i zaburzaniem gospodarki hormonalnej. Istnieje też wiele badań wykluczających takie zalezności. Biorąc pod uwagę cały aktualny stan wiedzy, przede wszystkim rzetelną i wiarygodną analizę i interpretację wyników badań naukowych, nie ma podstaw do obaw przed stosowaniem kosmetyków zawierających parabeny.
Parabeny w kosmetykach stosowane w okolicach pach
Związek stosowania parabenów w kosmetykach używanych w okolicach pach (np. dezodorantach, antyperspirantach) z występowaniem raka piersi został definitywnie wykluczony.
Związek stosowania parabenów w kosmetykach używanych w okolicach pach (np. dezodorantach, antyperspirantach) z występowaniem raka piersi został definitywnie wykluczony.
Autorzy niektórych badań i raportów sugerowali, że parabeny w
kosmetykach stosowanych w okolicach pach mogą być przyczyną raka piersi.
W roku 2003 i w latach kolejnych pojawił się szereg publikacji Dr
Philippy Darbre, której zespół zidentyfikował śladowe ilości parabenów w
tkance nowotworowej pobranej z piersi. Na podstawie tych badań media
rozpowszechniły teorię o rzekomym związku antyperspirantów z rakiem
piersi.
Badania przeprowadzone później na dużej populacji wykazały brak związku
pomiędzy występowaniem raka piersi a stosowaniem antyperspirantów.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że parabeny bardzo rzadko
występują w preparatach stosowanych w okolicach pach. Kosmetyki te ze
względu na niskie pH (antyperspiranty) lub zawartość alkoholu
(dezodoranty) bardzo rzadko zawierają parabeny.
Obecnie teoria na temat związku występowania raka piersi ze stosowaniem antyperspirantów traktowana jest jak mit.
Parabeny są wobec tego bezpieczne dla zdrowia?
Kosmetyki, które
pojawiają się na rynku muszą być bezpieczne. Parabeny, jako konserwanty,
mogą oczywiście powodować alergie. Ale alergie mogą wywoływać inne
konserwanty i inne składniki kosmetyków. Np. te, które zastępują
parabeny w produktach "paraben free". Radziłabym czytać etykiety i się
zastanowić, jaki składnik mają w zamian. Zamiast parabenów, o
umiarkowanym ryzyku wystąpienia alergii, zastosowany będzie środek z
grupy donorów formaldehydu, który powoduje dużo większe ryzyko
wystąpienia uczuleń.
Wiele z Was pewnie tym zanudziłam, ale mam nadzieję, że chociaż kilka z Was to zaciekawiło :)
Osoby które śledzą mnie na facebooku (klik) już o tym wiedzą, ale na zakończenie chciałabym Wam powiedzieć, że zaczynam kurację przeciw nadmiernemu wypadaniu włosów ampułkami Placentinol. Jestem ciekawa czy używałyście ich i czy Wam pomogły? Dajcie koniecznie znać jeśli używałyście innych produktów na wypadanie włosów, bo jeśli to nie pomoże będę musiała szukać czegoś innego!
Całuję Was mocno i gratuluję wszystkim, które dotrwały do końca!:*
Bardzo przydatna notka :)
OdpowiedzUsuńlubię takie artykuły :)
OdpowiedzUsuńmam jeszcze pare spraw do załatwienia i później sama dla siebie, z czystej ciekawości, chce się zagłębić w składniki kosmetyków i ich wady/zalety. Tymbardziej, że pracuję dla firmy, która te składniki dostarcza do koncernów kosmetycznych.
Czekam na recenzję ampułek! :*
Bardzo ciekawy post. Jestem ciekawa jak spiszą się te ampułki. Moje włosy ostanio dosyć mocno wypadają. :(
OdpowiedzUsuńbardzo fajny post , dla mnie w sumie te składniki to znaki zapytania :) tylko czytam o nich złe notki bloggowiczek :P że o ma SLS to ZŁO ! :D
OdpowiedzUsuńnaczytałam się swego czasu o parabenach tyle złego, że ostrożnie zaczęłam do nich podchodzić, a tutaj piszesz że nie powinnam. :)
OdpowiedzUsuńtyle wykluczających się informacji jest w internecie.
na buzię staram się nie nakładać żadnej chemii, ale fakt faktem w balsamach do ciała stosuję różne drogeryjne preparaty. :)
ps. bardzo ciekawy post.
pozdrawiam!
Mega przydatna notka i skutecznie rozwiewa wszelkie wątpliwości :) Teraz już nie ma co się bać kosmetyków :) Ja jedynie uważam na buzie, na której mam azs;x
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili:)
Bardzo ciekawy post! Nie wiedziałam, że studiujesz kosmetologię. Boom na SLS i parabeny jest w ostatnim czasie na tyle duży, że sama zaczęłam zwracać uwagę na te substancje.
OdpowiedzUsuńFaktem jest to, że kosmetyki są przebadane i na pewno bardzo szkodliwe substancje nie mogłyby znaleźć się na rynku, ale ja jednak jakoś zachowuje do nich dystans, mimo że używam kosmetyków z ich zawartością...
Po Twojej notce mam teraz mieszane uczucia - wybierać spokojnie produkty z tymi substancjami czy szukać jednak naturalniejszych zamienników?
Na pewno SLS wysusza skórę, dlatego trzeba postępować z nim z rozwagą, a parabeny są przeważnie na końcu składów, co oznacza, że ich ilość nie jest wielka. Może za tym nie ma się czego obawiać? :)
Bardzo fajny post, zgadzam się z tym co napisałaś, jednak co do silikonów np w szamponach do włosów i odżywkach to jednak prawda że oblepiają włosa dając złudne wrażenie "zregenerowanego" ? Tak pytam, czy coś wiesz na ten temat bardziej :) Zawsze mi się wydawało, że tak, zwłaszcza, że jak zmieniłam szampon na naturalny moje włosy zyskały w końcu drugie życie :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie z resztą jak najbardziej się zgadzam.
Fajnie, że piszesz o tym jako profesjonalistka :))
OdpowiedzUsuńDzięki za artykuł! dużo nowego się dowiedziałam i wiem, że te rzeczy nie są wcale złe :)
OdpowiedzUsuńmi nie przeszkadzają parabeny i SLS, moja skóra jest odporna na takie rzeczy:)
OdpowiedzUsuńFajny post. To, ze parabeny nie są takie szkodliwe, jak się ostatnio mówi, już słyszałam i potwierdziłaś ten fakt;). Mnie one nie przeszkadzają, podobnie jak SLS w żelach pod prysznic, natomiast szampony bardziej mi lubują bez SLS. Dlatego staram się dobierać kosmetyki pod kątem tego, na co moja skóra dobrze reaguje, a czego nie toleruje;)
OdpowiedzUsuńjestem z Ciebie dumna! :)
OdpowiedzUsuńHaha:D dziękuję Anitko :)
UsuńBardzo fajny post, mam nadzieję, że część osób spojrzy po nch trochę bardziej obiektywnie na parabeny i slsy :)
OdpowiedzUsuńa ja mam pytanie, dlaczego treść tego tematu została przez Ciebie skopiowana z innego artykułu..?
OdpowiedzUsuńdobry post :)
OdpowiedzUsuńmam takie samo zdanie na temat SLS, bardzo dobry post
OdpowiedzUsuńOk, niby nie szkodzą ale jednak lepiej ich w kosmetykach unikać. To chemia, skoro można stosować kosmetyki bez tych substancji, z jak najbardziej naturalnym skladem o skutecznym działaniu to jak dla mnie nie ma co się nawet zastanawiać nad wyborem. Nawet jeśli za te produkty będę musiała więcej zapłacić. W ofercie marki Lanbelle znalazłam kosmetyki bez parabenów, slsów, zapychaczy, substancji zapachowych. Dla mojej wrażliwej, skłonnej uczuleń skóry są idealne. Na https://4seasonsbeauty.pl/ można najtaniej zamówić, to oficjalny dystrybutor tej marki w kraju.
OdpowiedzUsuń