poniedziałek, 29 lipca 2013

Golden Rose Jolly Jewels 115

Dzisiaj przychodzę z bardzo szybkim postem. Chciałabym Wam pokazać moją kolejną nowość z Golden Rose JOLLY JEWELS 115. Uwielbiam tego typu lakiery i zwłaszcza w lecie mam na nie ogromną ochotę. Skomponowałam go z lakierem o którym pisałam tutaj - Golden Rose RICH COLOR 44.
Udało mi się tylko raz będąc w Olsztynie pomalować nim paznokcie i już zabrała mi go siostra, bo z tego co pamiętam produkty Golden Rose są bardzo ciężko dostępne w Olsztynie.
Całość utwardziłam top coat'em z Eveline, który dostałam jakiś czas temu do testowania.

 Paznokcie trzymają się już 4 dni i zaczynają się już delikatnie ścierać na końcówkach. 

Dzisiaj kolejny dzień upałów! wczoraj mój termometr wskazywał 34 stopnie. Ciekawe ile dzisiaj wskaże, ale ja dzisiaj nie męczę się tylko cały dzień leże przy basenie!

Miłego dnia kochane :)
XOXO

Glossybox man LATO :)

Nie wiem jak Was, ale mnie ta pogoda wykańcza! Mimo, że zawsze kochałam taką pogodę w tym roku jej nienawidzę! W Warszawie nie da się wytrzymać. Pochodzę z mazur i to moje pierwsze wakacje kiedy zostałam w Warszawie. Wczoraj wróciłam z Olsztyna a dzisiaj najchętniej spowrotem wsiadłabym w samochód i tam wróciła!

W związku z tym,  że nie było mnie tydzień w domu wszyscy kurierzy pukają mi dzisiaj do drzwi na pocieszenie humoru :)
Pierwszy przyjechał do mnie ( a raczej do mojego M.) Glossybox man. Zamiawiam każde pudełko męskie ze względu na to, że mój mężczyzna zawsze jest zadowolony z ich zawartości. Nie wiem dlaczego, ale pudełka dla mężczyzn mają zdecydowanie lepsze produkty niż pudełka dla kobiet. Od dwóch miesięcy zrezygnowałam z subskrypcji swoich pudełek, ponieważ jak dla nie były warte swojej ceny. Wiele produktów leży u mnie do dzisiaj nierozpoczętych i myśle, że już się nie przydadzą. Z męskimi pudełkami jest zupełnie inaczej. Placimy 59zł i dostajemy 6 produktów. Jest więcej produktów pełnowymiarowych niż w pudełkach dla kobiet. 
Mój mężczyzna wróci do domu dopiero jutro, więc za jego zgodą otworzyłam pudełko, bo nie wytrzymałabym do jutra:D Myślę, że spodoba mu się zawartość, chociaż wydanie wiosenne bardziej przypadło mi do gustu. 

 W wydaniu letnim glossybox man znalazły się trzy produkty pełnowymiarowe. 





PAT&RUB Balsam po goleniu (Pełny produkt)
 Łagodzi podrażnioną i zaczerwienioną skórę twarzy. Zawiera roślinne substancje o działaniu wybitnie łagodzącym i dezynfekującym. Nawilża skórę, zapewniając uczucie komfortu na długie godziny.
 Pełny produkt // 75 zł / 50 ml

Zapach nie przypadł mi do gustu, ale zobaczymy jak będzie się sprawdzał.










LIRENE Żel do mysia twarzy Cool On (Pełny produkt)
Zastępuje mydło i zapewnia dogłębne oczyszczenie skóry twarzy. Przeznaczony jest dla delikatnej i skłonnej do podrażnień skóry. Idealny dla mężczyzn, którym zależy na skutecznym oczyszczaniu twarzy. 
Pełny produkt // 16,99 zł / 150 ml













HUMMEL Antyperspirant w spray'u (Pełny produkt)
Sportowy zapach bazujący na zdecydowanych nutach tworzących bardzo męską kompozycję. Antyperspirant dający 24-godzinną ochronę, bez zawartości alkoholu.
Pełny produkt //19,95 zł / 150 ml

Wydaje mi się, że jest to jeden z dwóch produktów z tego pudełka, które nie przydadzą się ze względu na to, że mój M. preferuje antyperspiranty w sztyfcie :)














AMERICAN CREW Classyc Body Wash
(próbka 50 ml)
Odświeżający żel pod prysznic, który delikatnie oczyszcza i nawilża skórę. Gliceryna oraz wyciąg z aloesu wzbogacony o witaminy A i E pielęgnują i poprawiają elastyczność skóry. Pełny produkt // 45 zł / 450 ml

Taka próbka napewno się przyda zwłaszcza na krótki wyjazd :)









BATISTE suchy szampon Original (próbka 50 ml)
Suchy szampon Batiste sprawia, że w pół minuty włosy stają się czyste i świeże, bez konieczności użycia wody. Fryzura nabiera objętości i lekkości, a włosy są bardziej podatne na stylizację. 
Pełny produkt // 14,90 zł / 200 ml

No i znalazło się coś dla mnie!:) Mój mężczyzna na bank tego nie bedzie używał ze względu na to, że myje włosy codziennie i nie ma potrzeby używania suchego szamponu i jego włosy są puszyste i gęste dlatego bardzo ważne jest u niego odpowiednie ścięcie włosów i wystylizowanie pastą. Taki szampon jest u niego rzeczą zbędną.






DERMIKA Krem energetyzujący MEN'S SPACE ENERGIC
(próbka 30 ml)
Krem silnie nawilżający na dzień i na noc do skóry wyczerpanej - ENERGGY KICK SYSTEM - ,,zastrzyk" energii i witalności stymulujący procesy energetyczne zachodzące w skórze. 
Pełny produkt // 38 zł / 50 ml









Jak Wam się podoba zawartość pudełka? Zamówiłyście je swoim mężczyznom lub może któryś z tych produktów jest Wam znajomy? Jeśli tak to chętnie dowiem się jaką opinię mają Wasi ukochani?

sobota, 27 lipca 2013

Rozstępy i balsam Palmer's !!

Wiele z nas boryka się z problemem rozstępów. Nie tylko gwałtowny przyrost masy ciała, szybki wzrost czy ciąża wpływają na powstanie rozstępów, ale również zaburzenia hormonalne i kortykosteroidoterapia. Na początku zmian możemy zaobserwować, że nasze rozstępy są czerwone - tylko te możemy zlikwidować! Później robią się one białe i niestety już nic z nimi nie da się zrobić.  

Z amerykańskich badań wynika, że rozstępy pojawiają się u 70% dziewcząt, 40% chłopców i aż 90% kobiet w ciąży. Dlatego tak ważna jest pielęgnacja w tym kierunku w trakcie ciąży. Znam osoby, które przez całą ciąże aplikowały odpowiednie balsamy i teraz nie mają ani jednego rozstępu. Ja jednak nie mogę się na ten temat dokładnie wypowiedzieć, bo w ciąży jeszcze nie byłam.

Rozstępy powstają w okolicach ciała szczególnie podatnych na napinanie skóry takich jak: pośladki, górna partia ud, piersi u dziewcząt, uda i okolica lędźwiowo - krzyżowa u chłopców oraz brzuch i piersi u kobiet ciężarnych. Rozstępy powstałe przez zaburzenia hormonalne są dosyć nietypowe i mogą powstać nawet na skórze twarzy.
Korzystnym czynnikiem wspomagającym leczenie rozstępów jest ruch i aktywność fizyczna. Należy pamiętać, że wysiłek fizyczny i uprawianie sportu odbywało się racjonalne, systematyczne i z pominięciem używania anabolicznych środków wspomagających.

Chciałabym Wam zaprezentować rewelacyjny balsam na rozstępy z Palmer's. Mimo, że w ciąży jeszcze nie byłam wybrałam wersję dla kobiet w ciąży, bo bardzo dużo dobrego o tym produkcie słyszałam. 
Pielęgnacyjny balsam przeciw rozstępom - unikalna formuła balsamu na bazie masła kakaowego wzbogacona witaminą E, masłem Shea oraz Bio C-Elaste. Bio C-Elaste to wyjątkowo silna kombinacja aktywnych składników: kolagenu, elastyny, wąkrotki azjatyckiej, wyciągu ze słodkich migdałów oraz olejku arganowego. Specjalne połączenie aktywnych składników pomaga w zapobieganiu i eliminowaniu powstawania rozstępów skóry w okresie ciąży. Stosowanie balsamu w formie masażu przywraca naturalne nawilżenie i elastyczność skóry. Eliminuje efekt suchości skóry często występujący podczas ciąży, aktywnie wygładza ewentualnie pojawiające się rozstępy.

Balsam jest bardzo gęsty, przypomina raczej masło do ciała. Posiada opakowanie z grubego plastiku i ma pompkę!!! Uwielbiam wszystkie kosmetyki z pompką!:) 
Na drugim miejscu widzimy masło kakaowe, które rewelacyjnie działa na rozstępy.
Zapach - śliczny, bardzo intensywny kakaowy zapach, chociaż czasami mnie drażni przez to, że jest aż tak intensywny i wydaje mi się, że niektóre kobiety w ciąży może także drażnić zwłaszcza, że w ciąży jest wyczulony węch.
Mimo, że ma bardzo gęstą konsystencję rozsmarowuje się i wchłania genialnie. Skóra po zastosowaniu jest miękka, aksamitnie gładka, ujędrniona i bardzo dobrze nawilżona. Co prawda od kilku lat trzymam swoją wagę i nie problemu z nowymi rozstępami, więc tak naprawdę nie mogę stwierdzić jak sprawdza się w trakcie powstawania rozstępów w ciąży. Jednak zrobiłam malutki wywiad wśród znajomych, które ciążę mają już za sobą lub są w trakcie i powiedziały, że póki co są najbardziej zadowolone z tego produktu! Jedna z moich znajomych jest właśnie w ciąży z drugim dzieckiem i będąc w ciąży z pierwszym nie używała tego produktu i zostały jej dosyć duże rozstępy, a teraz regularnie stosuje ten balsam i póki co nie zauważyła żadnych nowych rozstępów a już co raz bliżej do porodu :) 
Bardzo polecam ten produkt nie tylko dla kobiet w stanie błogosławionym! :)

Koniecznie dajcie mi znać czy stosowałyście coś z Palmer's i czy byłyście z tego zadowolone. Chętnie wypróbuję coś nowego z tej firmy!:)

W wolnej chwili zapraszam na mojego facebooka

XOXO :*

czwartek, 25 lipca 2013

Witajcie kochane!
Dzisiaj przyszła pora na recenzję. Jakiś czas temu dostałam w rossmannie w gratisie mleczko micelarne z Perfecty. Przyznam, że pierwszy raz się z czymś takim spotkałam i nawet nie wiedziałam, że taki kosmetyk został wprowadzony na rynek. Jest to pierwszy na rynku produkt łączący działanie mleczka i płynu micelarnego. 
 Produkt przeznaczony dla osób w każdym wieku, do wszystkich typów cery, również wrażliwej.

Nigdy nie kupuje kosmetyków typu 3w1, ponieważ sporo nasłuchałam się na uczelni, że takie kosmetyki w ogóle nie spradzają się i nie działają. Jeden produkt nie może być do wszystkiego. W tym przypadku podeszłam do tego produktu także bardzo sceptycznie. Zanim użyłam mleczka micelarnego byłam przekonana, że na pewno się nie sprawdzi, bo albo coś jest mleczkiem, albo płynem micelarnym. W rezultacie cieszę się, że dostałam ten produkt w gratisie, bo nie wiem czy sama bym się na niego skusiła i zrobiłabym duży błąd. 
Produkt jest rewelacyjny!
 Zdecydowanie jestem zwolenniczką mleczek a nie płynów micelarnych. Znalazłam może z dwa płyny, które mi odpowiadają i nie zostawiają lepkiej warstwy na twarzy, która mnie drażni. Ten produkt ma w sobie wszystko to, co może mieć dobrego z mleczka i płynu micelarnego.
Mleczka z łatwością zmywają produkty wodoodporne czego nie możemy powiedzieć o płynach micelarnych (najczęściej trzeba bardziej potrzeć) dlatego ten produkt ma z mleczka to, że dobrze zmywa rówznież makijaż oka. Jest bardzo delikatny i pozostawia na skórze delikatny film, którego praktycznie w ogóle nie czuć. 
W preparatach do demakijażu szczególną uwagę zwracam na działanie na oczy ze względu na to, że wiele kosmetyków je podrażnia. Ten produkt w ogóle nie powoduje łzawienia ani pieczenia oczu.
Konsystencja przypomina poprostu bezzapachowe rozwodnione mleczko. Wiele osób narzeka, że konsystencja jest zbyt płynna, ale skoro jest to mleczko micelarne to nie może być gęste jak mleczko. Poprostu jest to mleczko zmieszane z płynem micelarnym. 
Stosowałyście tą nowość? Wolicie mleczka czy płyny micelarne?

sobota, 20 lipca 2013

Golden Rose

W moim życiu nie ma dnia kiedy nie miałabym jakiegoś koloru na paznokciach. Kolor, który wybieram zależy od długości moich paznokci, nastroju oraz pory roku. Mam dosyć krótką płytkę paznokciową (jak dla mnie:P) dlatego kiedy moje paznokcie są minimalnej długości wybieram kolory jasne, zazwyczaj nude.
Przyznam, że bardzo lubię lakiery z Golden Rose. Mają duży wybór kolorów, są dosyć trwałe i do tego mają super cenę:)
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać moje najnowsze lakiery z Golden Rose.
Bardzo dobrze trzymały się na paznokciach przez około 5 dni. Potrzebne były dwie warstwy, żeby było idealne krycie i lakiery schły w zaskakującym tempie:) Utwardziłam je utwardzaczem z KillyS, z którego jestem bardzo zadowolona. Faktycznie utwardza lakier i nadaje połysk paznokciom.
Care + Strong 122 - 5,90 zł, Rich Color 44 - 6,90 zł


Jak widać pędzelki bardzo się różnią. Turkusowy jak dla mnie ma idealny, jest szeroki i świetnie rozprowadza lakier po płytce paznokciowej. Różowy jak widać jest bardzo wąski, jednak nie miałam z nim większego problemu, bo lakier wydaje się być rzadki i nawet taki cienki pędzelek w tym przypadku nie przeszkadza.
Teraz biorę się za testowanie piasków z Golden Rose:) 
Używacie lakierów tej firmy? Czy należycie do grona osób, które za nimi nie przepadają? :)

Buziaki! Udanego weekendu:)



piątek, 19 lipca 2013

Victoria's Secret - Secret Charm (Honeysuckle, Gala Apple and Stephanotis)

Jestem ogromną fanką firmy Victoria's Sercret! Uwielbiam ich bieliznę, błyszczyki, mgiełki do ciała i balsamy. Niestety w Polsce produkty tej firmy są MEGA drogie, ale w Stanach można je kupić naprawdę za grosze. 
Dzisiaj na tapetę wzięłam jeden z moich ulubionych balsamów, który niestety już sięgnął dna.
Co prawda skład kosmetyku szału nie robi, jednak uwielbiam ten balsam za zapach!

Skład jak zwykle rozpoczyna woda, później mamy glicerynę, wazelinę (Petrolatum), dwa emolienty tłuste (Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol) i na szóstym miejscu już mamy kompozycję zapachową

Szczerze Wam powiem, że dopiero teraz przy pisaniu tego posta dotarło do mnie, że skład tego balsamu jest nieciekawy. Na studiach uczymy się robienia kosmetyków i mając ich skład same je tworzymy i fakt, że kompozycja zapachowa jest już na szóstym miejscu trochę mnie zasmucił. Po kompozycji zapachowej widzimy składnik umożliwiający powstanie emulsji (Ceteareth-20), konserwanty (Diazolidinyl Urea, Methylparaben) i dopiero po nich mamy sok z liści aloesu, olej z nasion makadamii, witaminę C i E, ekstrakt z ziarna owsa (antyoksydant) itd. Jak wiemy, INCI jest ułożona malejąco według ilości danego surowca w kosmetyku.

No cóż..mimo, że skład mnie nie zachwycił, zapach jednak bardzo mnie przekonuje. Trudno jest mi określić co on przypomina, bo tak naprawdę chyba się nie da. Teoretycznie jest kwiatowy (Honeysuckle - wiciokrzew, Stephanotis - stefanotis) ale mi to zapachu kwiatowego za bardzo nie przypomina, bo nie przepadam za kosmetykami kwiatowymi. Jest delikatnie słodki i świeży - idealny na wakacje! Skóra po zastosowaniu tego balsamu jest delikatna i nawilżona. Balsam szybko się wchłania co cenię sobie w tak upalne dni jak teraz, a zapach utrzymuje się na naszej skórze, jednak nie tak długo jak przy balsamach z Bath & Body Works, których recenzję także dla Was szykuję :)

Jestem ciekawa czy używałyście balsamy VS i który możecie mi polecić? Skoro ten już sięgnął dna czas zakupić w końcu nowy !:)

Udanego weekendu kochane! Ja właśnie pakuję się i jadę na mazury, a później nad morze. Oby pogoda dopisała !:)

XOXO

wtorek, 16 lipca 2013

Nivea lip butter

Od kiedy sięgam pamięcią moimi ulubionymi produktami na spierzchnięte usta były pomadki nivea. Później trafiłam na wazelinę ziaji, którą pokochałam jeszcze bardziej i nie rozstawałam się z nią na krok.

 Zwłaszcza w okresie zimowym i letnim, kiedy klimatyzacja wysusza naszą skórę, kosmetyki natłuszczające do ust są niezbędne! Zawsze pamiętam, żeby zabrać je ze sobą na dłuższe wyjazdy. 
Ostatnio znowu dopadła mnie zmora spierzchniętych ust! Diabeł przykrył ogonem moją wazelinę, więc wybrałam się do pobliskiego rossmanna, żeby kupić coś podobnego do wazeliny, ale nie w formie pomadki.
Zdecydowałam się na NIVEA lip butter raspberry rose

Większość z Was już pewnie stosowała te masła z nivea, ale ja dopiero teraz miałam tą przyjemność. OBŁĘDNE!! Zapach przypomina mambę malinową. Jest cudowny!:) Konsystencja jest delikatna, kremowa i miękka, bez problemu możemy wydobyć produkt z opakowania. Masełko zamknięte jest w przesłodkiej, małej puszeczce, która nie zajmuje wiele miejsca w kosmetyczce. 
Działa wspaniale na moje usta i po dwóch dniach zapomniałam już o spierzchniętych ustach. 
Z niecierpliwością czekam aż wykończę to opakowanie i będę mogła wypróbować inne zapachy! Które polecacie?

czwartek, 11 lipca 2013

Wróciłam!
Wybaczcie kochane za tak długą nieobecność, ale byłam w domu rodzinnym w Olsztynie i miałam zamiar pisać, ale wziełam aparat bez karty pamięci! Tak się urządziłam! Została w laptopie w domu.  Miałam cudowny leniwy tydzień i czasami zastanawiam się jakim cudem wpadłam na pomysł, żeby przeprowadzić się z moich cudownych mazur do Warszawy :D
Po tygodniowym leżeniu na plaży moja twarz potrzebowała nawilżenia. Znalazłam w domu kolagenową maskę z wyciągiem z kawioru i witaminami. Uwielbiam tego typu maski! Nie potrzeba przy niej wiele czasu, ponieważ wystarczy ją tylko wyciągnąć z opakowania i nałożyć na oczyszczoną twarz.
Cena maski to ok. 10 zł.
Ekstrakt z kawioru - pomaga w odbudowaniu bariery lipidowej naskórka i komórek. Wzmacnia skórę, a jednocześnie naturalnie stymulujące metabolizm komórkowy.
Witamina E - substancja o działaniu antyoksydacyjnym, hamuje procesy starzenia się skóry wywoływane np. promieniowaniem UV lub dymem papierosowym. Jednak w tym przypadku poprawia nawilżenie skóry poprzez ograniczenie transepidermalnej utrady wody.
Kolagen - głęboko nawilża skórę i zapobiega procesom starzenia.
Allantoina - Działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia, wspomaga prcesy regeneracji i odbudowy naskórka. Działa silnie nawilżająco.
Glikol propylenowy - Hydrofilowa substancja nawilżająca skórę. Ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka, dzięki czemu pełni rolę promotora przenikania - ułatwia w ten sposób transport innych substancji w głąb skóry.
Glikol butylenowy - substancja odpowidzialna za prawidłowe nawilżenie skóry.  Pełni rolę promotora przenikania, dzięki czemu ułatwia penetrację innych substancji w głąb skóry.
Reszta składników to substancje konserwujące.

Po jednorazowym użyciu maski daje się zauważyć, że maska mocno nawilża, rozjaśnia i wygładza skórę twarzy. Odpręża i mogą ją stosować osoby z klaustrofobią ze względu na wycięte dziurki na oczach.



Na koniec chciałabym Was zapytać czy stosowałyście TOP COAT z Eveline? Dzisiaj przyszedł do mnie kurier z przesyłką i okazało się, że wybrano mnie do testowania tego produktu. Jestem bardzo ciekawa czy okaże się lepszy od KillyS, który teraz stosuję. :)

XOXO.

piątek, 5 lipca 2013

Tangle Teezer- miłość od drugiego wejrzenia

Powiem Wam szczerze, że długo zwlekałam z zakupem TT. Oglądałam filmiki na You Tube, czytałam posty na blogach i cały czas zastanawiałam się kupić czy nie kupić. W końcu nadarzyła się okazja! w jednym ze sklepów internetowych była promocja i kosztował mnie ok. 40 zł (cena regularna 55 zł).

Szczotka ma na celu:
 bezboleśnie rozczesywać splątania,
masować skórę głowy,
nie niszczyć struktury włosa.

 Pierwsze wrażenie? Porażka!
 Prawie nic nieważący kawałek plastiku z dziwnymi ząbkami. Jak to zobaczyłam pomyślałam sobie, czym to się różni od innej szczotki? Wydaje mi się, że zbyt wiele od niego oczekiwałam i wyobrażałam sobie niewiadomo jaki efekt. Pierwsze czesanie było ogromnym rozczarowaniem. Rozczesywanie włosów wcale nie było takie bezbolesne a włosy nadal wypadały. Bez zastanowienia rzuciłam TT w kąt  na dobre dwa miesiące. 


Po czasie jednak zrobiłam kolejne podejście i... zakochałam się!  Na prawdę śmiać mi się chce teraz z samej siebie. Czego ja wtedy oczekiwałam? Przecież włosy same do głowy mi się nie przykleją  i te które mają wypaść przecież muszą. Włosy faktycznie łatwiej się rozczesują, nie elektryzują się a do tego uwielbiam masować sobie nim głowę :D W takie upały jak teraz praktycznie ciągle chodzę z koczkiem na głowie i po całym dniu boli mnie skóra głowy i nawet mam wrażenie, że bolą mnie włosy, które przecież boleć nie mogą!  
W takich  momentach świetnie się sprawdza TT :)
Mimo, że jestem bardzo zadowola z tej szczotki uważam, że cena regularna 55 zł to zdecydowanie za dużo!


czwartek, 4 lipca 2013

Sampar Glamour Shot Yeux - BUBEL !!

Cały czas szukam idealnego produktu, który zakryłby moje niesforne cienie pod oczami. Próbowałam już na prawdę wielu produktów, ale za każdym razem wydaje mi się, że jeszcze bardziej je uwydatniają. 



Dostałam go na urodziny od siostry i mega się ucieszyłam! 
Pokładałam w nim ogromną nadzieję zwłaszcza, że pani z Sephory zapewniała, że jest to idealny produkt na cienie i że z pewnością działa. 
Nic bardziej mylnego..

Producent: Błyskawiczny retusz! W zaledwie 1 minutę, zmniejsza cienie pod oczami, rozjaśnia kontur oka i niweluje widoczność kurzych łapek, a jego formuła wzbogacona w kwas hialuronowy zapewnia długotrwałe działanie przeciwzmarszczkowe.

Z opisu wynika, że jest to kosmetyk wręcz idealny! Myślałam, że w końcu znalazłam to, czego od tak dawna poszukuję!
Używałam go zgodnie z zaleceniami producenta. Stosowałam go codziennie na krem, odczekiwałam tyle czasu ile było trzeba przed nałożeniem makijażu i nic.
Jeden wielki bubel za sto złotych!

Może Wy możecie mi polecić produkt, który faktycznie zakryje cienie pod oczami?

XOXO

środa, 3 lipca 2013

małe zakupy w Hebe

Dzisiaj post nowościowy! Wracając dzisiaj z uczelni wstąpiłam na chwilę do Hebe. Miałam kupić wyłącznie żel do zębów elmex, którego oczywiście nie było, a w koszyku znalazlo się miejsce na inne rzeczy:)


 Na początek maska Kallos Crema al latte. Czy Wy też ją tak kochacie? Ja nie wyobrażam sobie codziennego mycia włosów bez niej. Uwielbiam jej cudowny, budyniowy zapach, który utrzymuje się na włosach dość długo i za to, że moje włosy z ogromną łatwościa rozczesują się po myciu. 
Producent pisze, aby stosować ją 2-3 razy w tygodniu, jednak ja używam jej codziennie.  
Kolejną zaletą jest bardzo niska cena. Za 1000ml maski zapłaciłam 11,99 zł.

Kolejnym zakupem jest szampon. Słyszałam różne opinie na jego temat, ale po powąchaniu szamponu stwierdziłam, że muszę go mieć!! Zabach...obłędny! Najchętniej już bym poszła umyć nim włosy! Więcej na jego temat napiszę po przetestowaniu.
Jeżeli używałyście tego szamponu to koniecznie dajcie mi znać co o nim sądzicie :)
Cena: 29,99 zł.

Łagodzące mleczko oczyszczające Loreal Ideal Soft skóra sucha i wrażliwa.
Jestem bardzo ciekawa tych kosmetyków, wybrałam mleczko i tonik. Więcej na ich temat również powiem dopiero po użyciu.
Cena: 11,99 zł każdy.

No i na koniec mój ulubiony peeling drogeryjny. 
Perfecta SPA cukrowy peeling do ciała o zapachu pomarańczowo-waniliowym.
Bardzo dobrze ściera martwy naskórek i uwielbiam jego zapach. Nie przeszkadza mi parafina znajdująca się w jego składzie, która pozostawia lepką warstwę na skórze.

zapraszam Was na mój profil na bloglovin' tutaj 
oraz na profil na facebooku 

Pozdrawiam cieplutko :)

poniedziałek, 1 lipca 2013

Peeling kawowy!!

Kochane dzisiaj chciałabym Wam zdradzić mój przepis na peeling kawowy. Na pewno wiele z Was o nim słyszało, ale być może któraś z Was go jeszcze nie próbowała :) Testowałam na prawdę wiele peelingów, ale żadnym nie uzyskałam takiego efektu jak po tym! Jeżeli jeszcze go nie próbowałyście to gorąco polecam!


Może się wydawać, że wykonanie jego zabiera dużo czasu, ale to nieprawda! Pokaże Wam moją najprostszą wersje, która zajmuje na prawdę niecałe 5 minut!:)

SKŁADNIKI:
Kawa mielona (pamiętajcie, żeby kupić najtańszą kawę jaka jest w sklepie i koniecznie musi być mielona! nie rozpuszczalna!)
sól ( nie polecam soli gruboziarnistej, ponieważ peeling będzie za ostry)
cynamon
PROPORCJE: 2 łyżki kawy, 1,5 łyżki soli (im więcej soli tym peeling jest mocniejszy, dlatego zazwyczaj daję odrobinę więcej kawy), dwie łyżeczki cynamonu.

Najlepiej byłoby gdybyśmy wcześniej zaparzyły kawę niewielką ilością wody i odlały nadmiar wody pozostawiając fusy. Podobno po zalaniu wrzątkiem uwalnia się kofeina. Nie bez powodu możemy znaleźć kofeinę w niektórych kosmetykach do pielęgnacji ciała ( INCI: Coffeine).
Kofeina bardzo często stosowana jest w preparatach antycellulitowych. Działa drenująco i stymulująco, zwiększa sprężystość skóry, nadaje jej elastyczność i miękkość. Korzystnie działa na poprawę cery zwiotczałej - wygładza ją i napina.
 Możemy ją także znaleźć w preparatach do pielęgnacji skóry i oczu - zmniejsza obrzęki i cienie.

Ja jednak zazwyczaj idę na łatwiznę i nalewam wody dopiero będąc pod prysznicem. Pamiętajmy jednak, że wody nalewamy odrobinę, aby utworzyła nam się gęsta papka nie spływająca nam ze skóry.



Dajcie znać czy stosujecie taki peeling i jeżeli macie inny przepis na niego to koniecznie dajcie mi znać!

Przypominam, że możecie znaleźć mnie również na Bloglovin' Tutaj:)
XOXO